W dobie rozkwitu korporacji, każdy nowy pracownik może liczyć na wyszukaną nazwę dla obejmowanego przez siebie stanowiska. Nie podejmę się wytłumaczenia czym charakteryzuje się Security Ninja ani nie wskażę cech kandydata idealnego na pozycję DevOps Magician. Chętnie jednak pochylę się nad często (nad)używanym w branży IT pojęciem Senior Software Engineer.

Jako początkujący programista sądziłem, że aby awansować na takie stanowisko powinienem po prostu dogłębnie poznać wybrany język programowania. Przez kilka lat pracy z Javą zrozumiałem implementację ConcurrentHashMap, poznałem większość tajemnic CompletableFuture a nawet zdarzyło mi się skorzystać z PhantomReference.

Im większe jednak miałem doświadczenie, tym bardziej rozumiałem że to nie znajomość języka ma kluczowe znaczenie. Skupiałem się na architekturze systemów i zacząłem utożsamiać seniority z biegłością właśnie w tym obszarze.

Ostatecznie ukształtowałem swoje spojrzenie na istotę roli Senior Software Engineer pracując blisko zespołu biznesowego. Zacząłem wiązać tę rolę w dużej mierze z umiejętnościami komunikacji oraz zarządzania projektami.

Na swojej drodze spotkałem wielu świetnych menadżerów którzy podzielili się ze mną bezcennymi wskazówkami pozwalającymi przyspieszyć karierę. Skorzystanie z ich rad, w połączeniu z wykorzystaniem frameworków opisywanych w literaturze, takich jak choćby The Magic Loop Ethana Evansa, pozwoliło mi zrozumieć kim właściwie jest Senior Software Engineer.